Powoli nadchodzi dobry moment na publikację tekstów opatrzonych zbiorczym podtytułem: „Tam nas mróz nie zdybie”. Będą trzy (co najmniej). O okolicach andaluzyjskiej Rondy, o regionie Algarve i o tym, dlaczego nie powinieneś/powinnaś lecieć do Calpe. Nim się jednak nad Tobą popastwię słonecznymi obrazkami, podyskutujemy na temat bardziej przyziemny (choć z podróżami nierozerwalnie związany). O wypożyczaniu/wypożyczalniach samochodów za granicą.

Zwróć proszę uwagę, iż użyłem przed momentem sformułowania „podyskutujemy”. Nie bez kozery. Poniżej znajdziesz moje przemyślenia, uwagi i podpowiedzi, liczę jednak, iż zrewanżujesz się swoimi, w komentarzu. Dzięki temu wspólnie stworzymy nielichy poradnik dla potomnych. I dla dla Google’a.  😉

Na początek rozwikłam dla Ciebie jedną z wielkich tajemnic ludzkości. Od wieków nierozwiązane pozostają pytania: o to, co było przed Wielkim Wybuchem, o prawdziwość hipotezy Riemanna (tę, być może, właśnie potwierdził Sir Michael Atiyah) oraz, najbardziej istotne – o to, jakim cudem w Hiszpanii jesteś w stanie pożyczyć samochód za 0,75-3 euro dziennie? Poniżej przykłady:

Przechwytywanie111111

Przechwytywanie111

To Malaga, wypożyczenie na tydzień, listopad bieżącego roku.
WTF!?, zapytasz niechybnie. Tną na szkodach/ubezpieczeniu? Pralka brudnego hajsu? Trochę tego pierwszego (wrócimy do tego za moment), drugie raczej wykluczam. O cóż więc chodzi?

Odpowiedź jest nader prosta (a wyklarował ją nam – mnie i kumplowi „z rajdów” – właściciel oddziału dużej sieci wypożyczalni). Widzisz, sęk w tym, że tu wcale nie chodzi o wypożyczanie jakichkolwiek samochodów. One w sumie mogłyby cały rok przestać na placu. Cały geszeft polega się na… rabatach. Rabatach, z jakimi owe pojazdy zostały nabyte. Przy tych ilościach (a jak się domyślasz, są astronomiczne), wystarczy je po prostu sprzedać (w większości przypadków po roku). Uzyskana cena będzie i tak o kilka do kilkunastu procent wyższa niż zapłacona dwanaście miesięcy wcześniej. A biznes z wypożyczaniem okazuje się być po prostu niejako lukratywnym dodatkiem.

OK, pytanie jednak, czy taki wynajem za 1-3 ojro dziennie to deal życia również dla drugiej strony, czyli dla nas?
To zależy. Z reguły okazuje się jednak być wtopą. Dlaczego? W większości przypadków ma to związek z naciąganiem. Niestety. Fora internetowe pełne są historii klientów, którzy (w ich opinii) zostali naciągnięci na pokrycie kosztów szkody. Najczęściej takiej magicznej, pojawiającej się znikąd, już po zdaniu auta i kluczyków. Bardzo często zresztą owo „zdanie” to po prostu porzucenie samochodu na parkingu a kluczyki siup do skrzynki (bo wylot przed lub po godzinach pracy wypożyczalni). I na nic zdjęcia/filmiki z ciemnego parkingu – tydzień później okazuje się, że depozyt zablokowany na karcie kredytowej przestaje być zablokowanym a staje się pobranym. Ile takie przerysowane drzwi czy zderzak wg Hiszpanów? No tysiąc. Ojro. Tyle bowiem, mniej więcej, wynosi zwykle wkład własny przy ubezpieczeniu. (InterRent z przykładu powyżej pobiera osiemset). Czyli masz niby „Ubezpieczenie od skutków uszkodzenia”, ale obejmuje ono jedynie to, co kosztuje więcej niż tysiąc euro. W jaki sposób możesz się przed tym zabezpieczyć? Wykupując pełne ubezpieczenie. Możesz to zrobić na dwa sposoby: a) korzystając z oferty pośrednika/porównywarki (np.: rentalcars.com) lub bezpośrednio w wypożyczalni. Która z tych opcji jest lepsza? Opiszę Ci je i sam/-a zdecydujesz.

Pierwsza jest tańsza. Ale nie, to już nie są tak śmieszne kwoty jak ta za „wynajem”. Dla omawianego przez nas przykładu to ponad 10 euro dziennie (czyli trzykrotność pierwotnie wyliczonej kwoty):

Przechwytywanie1111

Z całością zamkniemy więc w około dziewięćdziesięciu euro. Zauważ, że te ~400 złotych za siedem dni (czyli jakieś sześć dych dziennie) to i tak bardzo przyzwoita opcja. Powyższe rozwiązanie ma jednak jeden (dość znaczący dla niektórych) minus: wypożyczalnia i tak zablokuje nam na karcie zabezpieczenie (w omawianym przypadku: 800 euro). Dlaczego, skoro właśnie opłaciliśmy pełne ubezpieczenie? Ano dlatego, że opłaciliśmy je u pośrednika. W razie jakiegokolwiek uszkodzenia wypożyczalnia (InterRent) pobierze więc środki z karty a my mamy prawo/możliwość odzyskania ich od rentalcars.com. Czy działa to bez czkawki? Przyznam szczerze, że nie wiem – do tej pory udało nam się tej opcji nie ćwiczyć. Po prostu albo uszkodzeń auta nie stwierdzono (to, że zdarzają się notorycznie przypadki „naciągniętych” na wyimaginowane szkody wcale nie oznacza, iż dzieje się tak za każdym razem -nas ta „przyjemność” do tej pory ominęła) albo wybieraliśmy trzecią opcję, czyli pełne ubezpieczenie, opłacone w firmie, od której pożyczaliśmy samochód. To opcja najdroższa, ale i najbezpieczniejsza. Jeśli pobierany jest depozyt, dotyczy on jedynie zabezpieczenia kosztów paliwa (zwykle samochody odbierasz/oddajesz z pełnym bakiem, ale sprawdź to rezerwując – zdarzają się tematy typu „jak najbardziej pusty”, serio!). Uszkodzeniami nie musisz się więc martwić. Koszt?

Przechwytywanie11111

Niemalże sto pięćdziesiąt euro dla naszego przykładu. Dużo więcej, niż w poprzednim przypadku. Czy warto? Sam/-a musisz sobie odpowiedzieć. Te sześćdziesiąt euro więcej „kupuje” Ci spokojną głowę, brak blokady na ~1000 euro na karcie i brak konieczności przepychania się o zwrot środków w przypadku zaistnienia jakiejkolwiek szkody.

Który samochód wybrać? Zauważ, pomiędzy piździkiem typu Panda czy Picanto a kompaktem/kombi typu Focus czy Astra, różnica w cenie jest zwykle niewielka. W pakowności, mocy silnika czy komforcie – znaczna. Odpowiedź nasuwa się sama.

Na koniec, w nagrodę za wytrwałość, podrzucę Ci jeszcze jeden pro-tip.  😉
Rezerwując samochód przez pośrednika typu RentalCars, po wpisaniu danych kontaktowych… przerwij proces. Tak jest, wyloguj się i poczekaj. Istnieje duża szansa (mnie się to już kilkakroć zdarzyło), iż pracownik portalu „podejmie porzucony koszyk” i skontaktuje się z Tobą, by przekonać Cię do dokończenia rezerwacji. Jego koronnym argumentem będzie oczywiście, dający się zauważyć, rabat.  😉
Nie ma za co.

17 myśli na temat “Wypożyczanie auta za granicą – praktyczne rady

  1. Dzięki, jak najbardziej jest za co! Wybieramy się z rodziną w listopadzie na Fuerte i możliwe, że dzięki tym poradom uniknęliśmy niemałych komplikacji… Jeszcze pytanie o plastikowy osielec: nie jestem zwolennikiem kart kredytowych a słyszałem, że zdarzają się problemy z akceptacją zwykłej karty płatniczej. Czy w wypadku pełnego ubezpieczenia wykupowanego w wypożyczalni, kiedy depozyt dotyczy jedynie paliwa, można mieć pewność, że nie będzie problemów?

    1. Każda wypożyczalnia ma swoje regulacje na temat debit/credit, warto zapoznać się z regulaminem i wszystkimi warunkami. Widziałem kilka dramatów, jak karta nie przeszła, trzeba było bulić dodatkową kasę itp.

    2. Na wyspach kanaryjskich dwa razy korzystałem z autospluscar.com, mają w cenie pełne ubezpieczenie, aut taniej nie znalazłem, zwykła debetówka przechodzi spokojnie

    3. Dwukrotnie korzystałem z GoldCar’a, tylko karta kredytowa i większość wypożyczalni tak ma. Większa pewność dla nich i mniej problemów z odzyskaniem kasy. Po Twojej stronie też wygoda bo nie blokują fizycznie Twoich środków na koncie tylko limit środków, które pożyczasz od banku.
      Jest jeszcze kwestia różnic kursowych bo 1 tys euro dzisiaj to może byc 4300 a za tydzień 4250 ale to działa w dwie strony 😉

  2. Jestem zwolennikiem wypożyczania aut bezpośrednio od wypozyczalni. Nigdy nie korzystam z usług brokerów typu rentalcars , czy Intercars itd.. szukam lokalnych wypożyczalni z jasnymi warunkami wynajmu , porównuje je ręcznie , zajmuje to dużo czasu ale daje pewność właściwego wyboru i ceny ostatecznej. Wybieram rowniez opcje paliwa full/full , oraz z reguły ubezpieczenie typu medium, czyli niepokrywajace szyb i opon ale zmniejszające excess do przyzwoitego poziomu np. 100e. W Hiszpanii kategorycznie odradzam usługi Goldcar. W omawianej Maladze wypozyczalem w Sol Malaga i było Ok.

  3. Kilka tipów ode mnie na temat wypożyczania samochodów na południu europy:
    1. Wypożyczasz kilka razy w roku? Warto się zabezpieczyć dodatkowo np. icarhireinsurance.com (auto+kamper na rok to 69 funtów) – testowane, 2-3 tygodnie hajs zwraca ubezpieczyciel i reszta Cię nie interesuję
    2. Nie masz ubezpieczenia dodatkowego ale masz „niezbity” dowód, że robią Cię na szaro – procedura chargeback – testowana np. na goldcar w millenium bank
    3. Lecisz na wyspy kanaryjskie – trzeba robić zdjęcia przed wypożyczeniem i od razu wysłać im na maila – wtedy jakoś im się nie chcę wszczynać procedury 🙂 Dodatkowo warto mieć osobne ubezpieczenie (pkt 1.), bo jakość niektórych dróg gwarantuje zgubione kołpaki czy pogięte felunie
    4. Nie masz karty kredytowej – to nawet lepiej! Szukaj ofert przez pośredników-pośredników np. carental wizzair, bież ofertę dla debetowców, więcej niż zajęcie karty Ci nie wezmą. Chargeback również działa 🙂
    5. Szukasz wypożyczalni, tak jak wspomniałeś, porzuć kilka razy koszyk, najlepiej w kilku wypożyczalniach i u pośredników (nie czyść cookies przez kilkanaście dni), to się opłaci. Dodatkowo, może się zdarzyć, że trafisz cebula deal w ryanair i zwrócą Ci koszt wypożyczenia jak znajdziesz gdzieś taniej.
    6. Prawie tip, ale jeszcze się na tym nie „przejechałem”, bierz najmniejsze / najtańsze auto – zawsze chciałem pojeździć fiatem 500, jeszcze mi się nie udało. I tak dostawałem coś większego, od Ford B-max do Fiata Kubo/Cubo (multipla z imadła).
    7. Tip ostatni, nikomu nie życzę… miałeś stłuczkę, ale niewielką typu, że Cytryn i Gumniak nawet by nie myli auta przed oddaniem i twierdzili nadal, że przecież pod słońce nie widać, a nie masz ubezpieczenia… Znajdź lokalny warsztat, niech za przysłowiową flaszkę naprostują co się da, zmniejszy to Twoje zaangażowanie finansowe o ok 1000€.

    Jak sobie coś jeszcze przypomnę z mojej listy, to dopiszę 🙂

  4. Najważniejsze wg mnie:
    1.Zawsze korzystam z Rentalcars – obojętnie gdzie wypożyczasz masz umowę z RentalCars UK -czyli cywilizacja, w Hiszpanii nie ma znaczenia tam jest raj z wypożyczalniami ale już w meksyku miało to dla mnie znaczenie.
    2. Nigdy nie biorę ubezpieczenia wkładu własnego – tylko minimalny konieczny poziom czyli AC z kaucją na karcie
    3. Ubezpieczenie kaucji (najczęściej 800-1500 eur) wykupuję w 30 sekund za śmieszne pieniądze w PKO BP przez internetowy dostęp do konta (ubezpieczenie PZU) – limit 5 000 składka mega tania
    4 paliwo tylko full to full inaczej cena rozliczenia baku po kosmicznych stawkach
    5. odbiór przy lotnisku jest zazwyczaj taniej niż w centrum miasta
    6. zawsze kręcę video telefonem przy odbiorze dookoła auta w obecności pracownika i na ok 50 wypożyczeń za granicą nie miałem nigdy problemu
    7. Schemat z wypożyczalniami jest bardziej skomplikowany ale rzeczywiście opiera się na relacji rabat/RV, najczęściej w Hiszpanii to jest 6 m-cy a w sprawę zamieszana jest jeszcze firma leasingowa , dlatego bardzo często otrzymuje się prawie nowe auto za prawie darmo – mój rekord to mniej niż 200 zł na Majorce za 2 tyg BMW 1 jako pierwszy użytkownik.
    8. zawsze zamawiam forda fiestę – jeszcze nigdy nie dostałem -zazwyczaj proponują super okazjonalny upgrade, jak nie ma promocji zawsze można zmienić auto w regularnej cenie.

  5. Kilka dodatkowych rzeczy:
    1. Wypożyczając w wysokim sezonie, albo okołoweekendowo – warto wykupić fast lane, szczególnie jak się wzięło auto za 5€/dzień. Kolejka potrafi zmęczyć na 2 czasem nawet 3 godziny. Działa w dwie strony, więc też przy dropoff. „Rzucenie” kluczykami na blat albo w ciecia bo masz samolot za 30 minut jest dosyć kosztowne (been there, done that, not proud of).
    2. Jeżdżąc z latoroślą zabieramy ze sobą foteliki (każdy przewoźnik bierze je za darmo do samolotu), a wypożyczalnie każą sobie nie mało płacić za totalne rozpady fotelikowe.
    3. Paliwo – tylko full to full, ostatnie tankowanie w ok 15km od strefy zrzutu (tańsze paliwo niż przy lotnisku), niektóre wypożyczalnie proszą o pokazanie rachunku (nie jest to nigdzie wymagane). Rachunek się przydaje, jak jest zajęcie na karcie.
    4. Karta kredytowa – czy jednak debetowa, wypożyczalnie mają dziwną politykę, raz na kilka wypożyczeń jednak trzeba wyciągnąć kredytówkę. Niektóre karty debetowe nadal są rozpoznawane jako kredytowe, warto to sprawdzić systemem z którego korzystają wypożyczalnie czyli: http://www.binbase.com/search.html i https://www.bincodes.com/creditcard-checker/ Zdarzyło mi się, że w odstępie kilku tygodni ta sama wypożyczalnia (w tej samej lokalizacji) potraktowała inaczej wcześniej użytą u nich kartę.

  6. W sprawie rabatów: https://innpoland.pl/142223,nowy-pomysl-niemieckiej-sieci-jak-po-uzywana-beemke-to-tylko-do-lidla

    Co do całej reszty to nie ogarniam… Takie Pikaczento na sprycie i po taniości to biorą Ci od CHINArello? A jak ktoś ma rower markowy to już chyba faux pas? Czy na odwrót, jak masz markowy to tylko Pikaczento z opcją tańszego ubezpieczenia, wtedy masz i na ratę kredytu za rower i na wyjeździe zjesz coś innego niż chińska zupka? Boję się, że ktoś pójdzie na łatwiznę i oświadczy oczywiste: te 60 EUR oczywiście na pifffko. #facepalm

  7. Super poradnik, na Fuercie polecam Cicar. Najtaniej, bez kaucji, zazwycza full-full (choć miałem raz empty-empty). Foteliki dla dzieci – za darmo, przy rowerach nie ma znacznia, ale w innych często po kilka EUR dziennie.

Odpowiedz na Lolek Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s