To chyba dobry czas na kolejny odcinek zakupowych hicików. Na pierwszy ogień – ponownie pompka. Tym razem w wersji podłogowej, czyli:

FLP 5000 by Decathlon

DSCF7106

DSCF7085

Tak jest, Decathlon. Jej największa przewaga nad konkurentkami, których próbowałem, polega na tym, że… działa. Wciąż. Pomimo upływu sześciu czy siedmiu lat od daty zakupu. Kosztowała podówczas jakieś 59,99 zł i pod względem trwałości pobiła produkty firm uznawanych za jakościowo lepsze. Zerkam i widzę, że obecnie na stronie Deca dumnie prezentuje się następczyni o odświeżonym designie i nazwie z obciętym zerem – teraz to 500 w miejsce 5000. Niestety, obcinanie cyferek na tym się zakończyło i nie dotknęło ceny (przyznasz jednak, że niezbyt wygórowanej). Czy mam jakieś uwagi? Tak, kilka. Po pierwsze, to sprzęt na tyle tani i na tyle lekki (nieco ponad 750 gramów), że podróżuje ze mną na praktycznie każdy rowerowy wyjazd, wrzucony gdzie bądź. Po drugie: to jedyna pompka, której końcówkę (bez specjalnej przedłużki) byłem w stanie wetknąć w otwór wycięty w dysku do jazdy na czas. Kto próbował dysk pompować wie, że bywa to karkołomnym zadaniem. No właśnie, dysk TT, szytka i pierdylion barów, więc po czwarte: jeśli bliżej Ci budową ciała do sprintera niż górala, bez większych problemów dmuchniesz ponad 11 barów. A jak się te bary z decathlonowego manometru mają do tych „rzeczywistych” (czyli mierzonych „porządnym, elektronicznym” urządzeniem, do tego celu przeznaczonym)? Ano, po piąte: zadziwiająco zbieżnie. Oczywiście, na tyle zbieżnie, na ile pozwala podziałka, wyskalowana co jakieś ułamki milimetra. To, dla przykładu, oznacza, że jeśli miałbym dmuchnąć oponki szosowe po 6,5 bara, pewnie nie pomyliłbym się więcej niż o jedną dziesiątą. Polecenie „zrób mi 1,35 bara z przodu i 1,45 bara z tyłu” mogłoby natomiast zostać wykonane bardziej na „chybił” niż „trafił”. Jednak na moje „domowe” potrzeby, w zupełności owa „przybliżona dokładność” wystarczy. Wisienką na torcie jest pewnie legendarna decathlonowa obsługa pogwarancyjna (której ponoć dorównuje jedynie Garmin). Tejże nie dane mi było nigdy zweryfikować.

Buty Salomon Speedcross

DSCF7077
DSCF7071.JPG

Kto ma, ten wie. Kto nie ma, niechże uwierzy na słowo: bez dwóch zdań, najwygodniejsze buty, w jakich kiedykolwiek chodziłem (i czasami udawałem, że biegam). Nie wiem, czy to cecha osobnicza (czyli że mam stopy o kształcie w pełni kompatybilnym z tym akurat modelem butów), czy po prostu są tak dobrze przemyślane, zaprojektowane i wykonane. Opinie znajomych (zasłyszane) i nieznajomych (przeczytane w internecie) jasno sugerują, że to jednak bramka numer dwa. Przymierz i sprawdź. Istotna uwaga: to obuwie przeznaczone, przede wszystkim,  do biegania w terenie. Ma to kilka istotnych implikacji, dotyczących przede wszystkim zelówek – są miękkie (łamane przez: bardzo miękkie). Przynajmniej w trzeciej wersji butów, czyli tej, którą posiadam. Wersja czwarta ma ponoć nieco utwardzoną mieszankę, z której rzeczone podeszwy są odlane. W moich, wspomniana miękkość zapewnia w terenie fenomenalną trakcję oraz komfort, podeszwy są jednak bardzo mało odporne na ścieranie – asfalt dość szybko „wygładza” bieżnik.
Cenowo – myślę, że bardzo przystępnie. „Sugerowana detaliczna” to okolice 550 złotych, bez problemu znajdziesz je jednak online (lub w licznych outletach offline’owych) z trójką z przodu. Ja za swoje zapłaciłem jakoś 329. Aha, i kolory. Bezlik kolorów. Każdy znajdzie parę o wymarzonej barwie. Lub dwie.
Jeśli biegasz w terenie (i/lub po górach), ciężko o lepszy stosunek jakości do ceny. Szczerze polecam.

Kamizelka

_54A8363_v1

Żeby nie było, że prywata, to: jakakolwiek. Ważne, by była lekka i wiatroodporna. Wodoodporność również wskazana. Po spodenkach, drugi najważniejszy element kolarskiej garderoby (w mej, nader prywatnej, opinii). Serio. Nie wyobrażam sobie nie wetknąć zwiniętej w kieszonkę, wyjeżdżając na cały dzień w góry. Ileż razy mi takowa dupę ratowała! Załamania pogody, różnice temperatur związane ze zmianą pory dnia, wysokością npm czy nasłonecznieniem. To taka współczesna wersja gazet, rozdawanych przed laty kolarzom na szczycie podjazdów. Oni wtykali pod koszulkę, my zakładamy na nią. I wiatr (tudzież pęd powietrza na zjeździe) przestaje być tak dokuczliwy.
Cenowo, jak to ze wszystkim, bywa różnie. Począwszy od wspomnianego Decathlonu i modelu Ultralight 500 za 64,99 zł po 120 w Assosie czy u Rapha’y. Euro. 120 euro.
PS To jeden z lepszych kolarskich prezentów. Przydatny nawet tym, którzy twierdzą, że to ciuch kompletnie nieprzydatny.

No właśnie, „pomysły na kolarskie prezenty”. Już chyba wszyscy blogerzy i „blogerzy” mają ten wpis za sobą. Ja nie. Postaram się i swoje pięć groszy w tej materii dorzucić.

4 myśli na temat “Jakościowe Top 3, S02E02

  1. Po licznych bojach ze stroną udało mi się kupić jakiś czas temu kamizelkę Ekoi All Season za całe 85 zł. Co do jakości to znam ich ciuchy (chociaż sam w większości używam tych od BCM Novatex) i jestem ciekawy jak się owa kamizelka sprawdzi na trasie 🙂

  2. Osobiscie nie mam tak dobrych doswiadczen z przedstawioną pompką. Tzn. jest, dziala juz dlugo itp. Ale 1.6 na niej to 2.0 na elektronicznej. Blad niestety spory. Przy szosowych barach nie porownywalem.

  3. Speedcrossy TYLKO z „pewnego” sklepu – ilość podróbek choćby na allegro jest zatrważająca. A poza tym to raczej średnie mają opinie- są wąskie (przynajmniej SX3), nadają się właściwie głównie na błoto i śnieg, bo na twardym potrafią się ślizgać. Podeszwa jest agresywna i w 80% nikomu niepotrzebna (choć moje speedcrossy dogorywają własnie z podeszwą dodatkowo wzmocnioną wkrętami – i dopiero to trzyma na lodzie

    Fajniejszą alternatywą są Wings Pro – znacznie szerszy przód i mniej agresywny bieżnik, dla większości osób ma to chyba więcej sensu

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s