„Natchniony” obserwacjami poczynionymi podczas ostatniej gonki, niniejszym oznajmiam, iż słabe jest:
1. Ubarwianie przydrożnych rowów opakowaniami po żelach i batonach
O jaaaaa… To fruwające konfetti własnej roboty jest festiwalem żenady. Serio. Na tylu płaszczyznach, że aż nie chce mi się ich wymieniać. A Tobie, o niepełnosprytny, podpowiem jedno – pa to:
Pełne
Puste
Przywiozłeś? Dźwigniesz z powrotem, uwierz. Było na fizyce. Ośle.
2. „Pożyczanie” zdjęć
Jak wiesz, często jeżdżę ze Śrubką, Siwym i Pawłem – fotografikami z zawodu. Wiem zatem, ile czasu, energii, chęci i samozaparcia kosztuje ich focenie na większości imprez. Tym większy szacun dla nich (i wszystkich im podobnych zapaleńców) za to, że chce im się (w większości przypadków za darmo) dokumentować nasze wiekopomne zmagania. Co dostają w zamian? Cóż… Satysfakcję. Satysfakcję z tego, że komuś się ich praca spodobała i ktoś puścił ją dalej, udostępniając. I tutaj docieramy do clou problemu. Po każdej gonce w internecie roi się od zdjęć. Zwykle lepszych niż gorszych. Zwykle opatrzonych pierdylionem hashtagów (z #F4F na czele). No i zwykle się ten ktoś tak tymi hashtagami spracuje, że sił na oznaczenie autora nie wystarcza. Słabo.
Podpowiadam: to nie Ty dobrze wyszłaś/wyszedłeś na zdjęciu – to ktoś ma dobre oko. Ponadto to, że jesteś na zdjęciu nie oznacza, iż staje się ono Twoją własnością. „Pożyczyłeś” bez pytania, nie oznaczając autora – ukradłeś.
Wyjątkiem są oczywiście darmowe bazy zdjęć. Słaba szansa jedna na to, iż ktokolwiek z nas do nich trafi.
3. Mela na twarz
Nie mam nic przeciwko wymianie płynów ustrojowych. …w określonych sytuacjach. Amatorska gonka do nich nie należy. Przyjęcie czyjegoś gluta na japę to jedno z bardziej traumatycznych przeżyć. Nie polecam. Aha, przyjęcie go na dowolną część ciała lub garderoby jest ino marginalnie „lepsze”. A wystarczy jedynie na moment zjechać na bok. Dla niektórych zbyt trudne, nie?
4. „Walka o pozycję”
…czyli w rzeczywistości: „trzepanie się” (dwuznaczność nawet tu pasuje).
Ja wiem, że przebieramy się za kolarzy. Różnych kolarzy. Niejeden przebiera się na przykład za takiego Daniela McLaya. O, tego:
Sęk w tym, że żaden z nas nie posiada umiejętności wyżej wymienionego. Ani chłopów jadących obok. Nasze „umiejętności” ograniczają się w większości przypadków do tego, że „potrafimy” zrobić komuś krzywdę, katapultując go na ten przykład do rowu (jak w ostatni weekend). Do tego wszędobylskie „rybki”. Ech…
Uwierz, nie ma takiej ilości plastiku (na pucharki), która usprawiedliwiałaby powyższe zachowania.
5. Agresja niewerbalna
No właśnie. „Od słów do czynów” to nie tutaj. Jasne: testosteron, emocje, dzikość serca i tak dalej. Jasne, w „ferworze walki” padają mocne, żołnierskie słowa. Ale jakikolwiek przejaw fizycznej agresji jest słaby. W chuj.
Jest jeszcze jedno często się powtarzające : stojąc w kupie przedstartowej w sektorze dystansu „krótszego” (tak, mam takie FTP jakie mam, zawsze jeżdżę te krótsze) nagle sąsiad obok mnie odpowiada „drąc japę” na pytanie swojego znajomego zza barierki : – „Dlaczego mini? Zawsze k…a tylko jak nie maxi to mega…” Jak widać jazda na bicyklu lepiej mu wychodzi niz znajomość znaczenia słowa „zawsze”…
Esencja tego dlaczego zaprzestałem startów pare lat temu… smutna prawda.
Wpis w punkt. Jakby wyeliminować te elementy to ściganie byłoby o niebo milsze i – co ważniejsze – bezpieczniejsze. Do irytujących zachowań dodałbym jeszcze konieczność stania w pierwszym rzędzie (częściej obserwowane przeze mnie masowych na maratonach MTB). Jest to ok, jeśli ktoś chce i zajmuje miejsce jak tylko otwarte zostaną sektory i stoi 20 min bez rozgrzewki czekając na start (sam tak często robię ;p). Przestaje być ok, gdy zajmę miejsce 20 min przed startem w pierwszym rzędzie a 1 min przed startem jestem w 3-cim, bo ‚wielcy faworyci’ rozgrzewają się do ostatniej minuty i na chwilę przed startem wpychają się od przodu stając w pierwszej linii. A może jak ktoś ma więcej W/KG to wolno mu więcej – i tak by mnie wyprzedził, więc po co ma się przepychać na trasie?
Ja ostatnio odkryłem że najgorszy w grupie jest gościu w koszulce SKY zazwyczaj od znanego sklepu z odzieżą od majfriendów dla kol… dla trzepaków. Ten w SKY to na 98% najgorszy trzepak w grupie:/
To tutaj trafiłeś….u mnie już kilka razy było zamieszanie..zawsze przez kolesia w stroju SKY…Przypadek ?