Dlaczego wszyscy zimą latają do Calpe? Bo wszyscy zimą latają do Calpe.

Trochę się owczy pęd zrobił, co? Tak jakby od grudnia do marca nigdzie indziej na świecie nie dało sie jeździć na rowerze. Powód takiego stanu rzeczy jest dla mnie nie do końca zrozumiały. I nie mam tu nawet na myśli konieczności oglądania tych samych jap i łyd trzy tysiące kilometrów od domu – w końcu nie każdy musi podzielać moją mizantropię). Nie zwykłem również (jak wiesz) zaglądać nikomu do kieszeni, więc nic mi do tego, gdzie kto kiedy (i za ile szekli) czas spędza. Ba, nie chodzi mi nawet o to, że na szybko znalazłbym kilka zdecydowanie bardziej atrakcyjnych miejscówek w Europie. Sęk w tym, że moim zdaniem Calpe jest jedną z gorszych kolarskich lokalizacji w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od „samego siebie”! Dlaczego? Z kilku powodów.

Pierwszy (a zarazem najistotniejszy) to fakt, iż stamtąd wszędzie daleko. No, prawie – blisko bowiem na plażę, ale to mi akurat w styczniu za bardzo „nie robi”. Wolę mieć wtedy bliżej do ciekawych pętli. A z Calpe? No cóż… Jeśli nie regenerujesz się jak Majk i nie wciągasz nosem 800 TSSów w każdy styczniowy weekend – bardzo słabo to widzę. Czeka Cię dymanie po 100km+ dziennie lub wątpliwej urody podjazdy z cyklu: Fustera czy Bernia. Nawet „kultowe” Col de Rates to ~25km (i ~500m w pionie) mało ciekawego dojazdu. A crème de la crème, czyli okolice El Castell de Guadalest, Puerto de Tudons, Tollos czy La Vall d’Ebo to już gruuuba wyprawa. Nie wspomniawszy o Alto de Torremanzanas, na które nikt z calpejskich obozowiczów nigdy się pewnie nie zapuścił. Bo za daleko.

Na mapie zaś wygląda to jakoś tak (moje ulubione miejscówki podkreślone lub obwiedzione na czerwono):

1.jpg

Rates, Bernię czy Fusterę wystarczy raz podjechać, by zaliczyć. Reszta robi ZDECYDOWANIE większe wrażenie. Sam(a) widzisz, że strategia rozbijania obozu w Calpe wcale nie jest logistycznie optymalną. Dokąd zatem (jeśli już upieramy się na Costa Blanca)? Moim zdaniem, najlepiej, jeśli poszukasz w tym trójkącie:

2

Dlaczego? Po pierwsze: oszczędzisz sobie po kilkadziesiąt kilometrów (!) dziennie spędzonych na monotonnych, mało ciekawych dojazdach. Po drugie (przyjąwszy, że rozbijesz koczowisko w okolicach Polop/La Nucia): oszczędzisz sobie codziennego dymania ~200 metrów w pionie do drodze szybkiego ruchu. Po trzecie: duża szansa, że znajdziesz nocleg wśród niewysokiej zabudowy zamiast betonowego molocha (jakimi są większość apartamentówców/hoteli w Calpe). Po czwarte: to zawsze kilkadziesiąt kilometrów bliżej lotniska w Alicante. A że z La Nucii/Polopu dalej na plażę? Cóż, jeśli to dostęp do niej byłby warunkiem koniecznym, i tak zdecydowałbym się bez wahania na Alteę. Choćby dlatego, że podjazd Altea – Polop bije na głowę każdą wyjazdówkę z Calpe a samo miasteczko jest o niebo bardziej klimatyczne.

Dlaczego zatem wszyscy bez wyjątku organizatorzy tam cisną? Myślę, że powodem jest swego rodzaju „lenistwo”. „A, bo sprawdzone”. „A, bo nie trzeba kombinować”. Czasami jednak warto.

Reasumując: nie leć do Calpe! Jeśli jednak bardzo chcesz/musisz – zatrzymaj się ~30 kilometrów obok.

Dla potrzebujących podpowiedzi, co warto jeździć w okolicy, kilka pętli:
La Nucia – Puerto de Tudons – Castell de Guadalest – (https://www.strava.com/activities/1408792741)

La Nucia – Coll de Rates – Vall d’Ebo – Puerto Tollos – Castell de Castells – Tárbena – (https://www.strava.com/activities/1410527346)

La Nucia – Puerto de Torremanzanas – (https://www.strava.com/activities/1425724202)

A co jeśli nie Costa Blanca? A choćby Algarve. Cenowo, pogodowo i „łatwościowo” bije Hiszpę na głowę. Do końca tygodnia podrzucę bardziej konkretne info.

PS Jak ognia unikaj natomiast Benidormu – to jeden wielki, szary, przygnębiający bunkier. A, jak wiemy, w domach z betonu nie ma wolnej miłości.

ZDJĘCIE: Łukasz Szrubkowski

14 myśli na temat “Nie leć do Calpe!

  1. Polecam Denię. Z teamów ma tam bazę BMC. Teamy walą do Calpe tylko dlatego, ze są tam wielkie hotele. W denii polecam Cafe Di Ciclista. Pracuje tam polka za barem od wielu lat. A zona wlasciciela to byla miss czegos tam i mozna u niej zrobić sobie masaż (nie taki jak myślicie). Denia to też fajne miejsce na rodzinne wyjazdy i żyjące miasteczko po sezonie w przeciwieństwie do mniejszych okolicznych miejscowości.
    Inna sprawa, że wrzucałem rower do auta i podjeżdżałem 10-20k do miejsca startu, bo szkoda nogi na 40k po płaskim…

  2. Algarve taniej od Hiszpanii? No nie wiem… A który rejon konkretnie? Pewnie na północ od Portimao, jeździłem tam kiedyś: Monchique, Alferce, Marmelete. Algarve to wybrzeże – tam nie ma wysokich gór, co nie oznacza, że nie ma podjazdów i pięknych widoków.

      1. Ooo, spod Albufeiry jakoś miałem za daleko, najdalej na wschód byłem w Alte (bardzo ładna miejscowość). Następnym razem chętnie pojechałbym (na MTB) wzdłuż zachodniego wybrzeża.

      2. Przemku, kiedy Twój wpis? 🙂 Głównie chodzi o dane dotyczące transferu z lotniska, noclegów, możliwości wypożyczenia na miejscu rowerów itd.

  3. Potwierdzam, w okolicy najlepsza jest Denia. Będę spędzał tam już trzecią zimę. Moim zdaniem największym atutem jest możliwość jeżdżenia po płaskim, szczególnie jeśli się jest na miejscu kilka miesięcy. A do najlepszych podjazdów nie jest daleko, idealnie aby się rozgrzać.
    W opisanych przez Ciebie rejonach minusem jest sporo większy ruch na drogach.
    Algarve fajne ale bardziej wieje, trochę gorsze asfalty, wszędzie dzikie psy i zimą chyba mało lotów.

  4. Potwierdzam że Benidorm to okrutnie zabetonowane miasto, którego unikałem jak tylko mogłem a przejeżdżając zamykałem oczy 😉 za to Altea super miejscówka 😀 co nie zmienia faktu że spałem w Calpe, ale ja połączyłem wrześniowe wakacje z wypoczynkiem na plaży i jazdę na rowerze 😎

  5. Naprawdę dobrze napisane. Chciałbym wyrazić uznanie za Twój trud. Mam nadzieję, że będzie więcej takich wpisów 🙂 Po prostu super. Będę częściej zaglądał.

  6. Od czapy ten artykuł. Subiektywne, zorientowane na własne potrzeby odczucia zamiast obiektywnego przedstawienia sprawy. Ok, mając miejscówkę na południe od Calpe łatwiej dostać się na niektóre trasy tam zlokalizowane ale już trudniej w okolicę Pego, Orba gdzie tez jest sporo fajnych podjazdów. Odcinasz się tez od widokowych tras Calpe- Moraira – Denia. Poza tym Calpe to tez infrastruktura, sklepy, wypożyczalnie, noclegi, plaże – wszytko na wyciągnięcie ręki. Dlatego właśnie to miejsce jest najczęściej wybierane przez kolarzy. Calpe oferuje po prostu wszytko, podczas gdy opisane w artykule lokalizacje tylko niektóre udogodnienia. Rozważania na temat które podjazdy są lepsze zostawię, bo każdy szuka czegoś innego.
    p.s. Dzisiaj zrobiłem Port de Tudors z Calpe, 110km, no big deal 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s