W trakcie niedawnej przejachy Siwy zapytał, ile watów na kilogram kręci na progu przyzwoity amator. Odpowiedziałem, że nie mam pojęcia, ale znajdę przyzwoitego amatora i zapytam. Żaden się jednak przyznać nie chciał, stąd pomysł moje poniższe estymacje i przypuszczenia.
Na początek uwaga: jeśli nie jarają Cię cyferki – nie czytaj dalej. Dzisiejszy krótki wpis tylko o nich, na dobrą sprawę, traktuje.
No dobra, to ile tych watów?
Kiedyś znalazłem w sieci poniższą tabelkę:
…i to by się w sumie mogło zgadzać.
Jako że rozpiętość w niej jednak dość duża, naniósłbym chętnie kilka własnych przemyśleń:
- Na którym szczebelku ląduje nasz przyzwoity amator? Myślę, że FTP w okolicach 4 W/kg to wartość, która pozwala planować ściganie się o plastiki w określonych typach wyścigów.
Przykład: 90kg masy ciała i FTP na 360 watach umożliwią Ci utrzymanie się w kołach w głównej grupie i sprint na kreskę w trakcie dowolnej amatorskiej gonki po płaskim. Ale tylko dlatego, że wtedy liczą się waty bezwzględne. „Góral amator” o wadze 65 kg miałby ze swoimi 260 W duży problem z utrzymaniem się w grupie. O skutecznym odjeździe mógłby zaś jedynie pomarzyć. - Czy te 4 W/kg wystarczą, by ścigać się z amatorską koniną po górach? Nie.
Im bardziej stromo, im więcej podjazdów na trasie wyścigu, tym bardziej istotnym staje się współczynnik mocy do masy ciała. Moim zdaniem, większość naszych rodzimych amatorów/mastersów, okupujących co tydzień „pudła”, może się pochwalić okolicami 4,8-5,1 W/kg na progu. Tyle trzeba, by liczyć się w walce o tak zwane trofea, niezależnie od typu wyścigu. - A powyżej? Powyżej „zaczynają się” prosi.
5 W/kg na progu to poziom, na którym powinieneś poważnie zastanowić się, czy warto rzucić pracę i spróbować ścigać się za pieniądze. Myślę, że „ciężcy” gregario w World Tourze kręcą okolice 5,2 – 5,5 W/kg. Lżejsi zaś pomocnicy, ci od podjazdów, to pewnie 5,4-5,8 W/kg. - Ile mają najlepsi z najlepszych? Szóstkę z przodu mają.
…a pewnie bliżej im do 6,5 W/kg. Dla przykładu, Wiggins ponoć przejechał czasówkę w TdF, generując 456 W przez 55 minut. Przybliżone kalkulacje wyglądałyby więc następująco: ~450W/~70kg = ~6,43 W/kg.
Ammattipyöräily to Fin, jeszcze bardziej ode mnie zakręcony na punkcie liczb. Często wrzuca tweety z danymi, dotyczącymi najlepszych kolarzy pro peletonu. Znajdziesz u niego m.in. czasy, moc oraz estymacje współczynnika watów na kilogram, oparte o dane zebrane na poszczególnych podjazdach większych wyścigów. Szacowane FTP, u najlepszych, zwykle wypada w okolicach wspomnianych ~6,5 W/kg.
…chyba, że kalkulacje dotyczą „złotej ery”, przypadającej na przełom wieków. Wtedy bez siódemki na progu nie było jak gonić Lance’a. 😉
Na koniec najważniejsze, z mojego punktu widzenia, pytanie: jaki poziom jest w stanie osiągnąć amator, który może nie jest szczególnie predysponowany przez naturę do uprawiania sportów wytrzymałościowych (m.in. stosunkowo niskie VO2Max), ale przyłoży się do zbicia wagi (docelowo 6-8% tkanki tłuszczowej w masie ciała) i systematycznych treningów?
Wydaje mi się, że 4,5 W/kg to jak najbardziej realna do osiągnięcia wartość. Ba, zamierzam to sobie/na sobie udowodnić w przeciągu najbliższych trzech lat.
PS Swoją drogą, ciekawe jaką moc na progu generuje zwycięzca kategorii M40-44 na amatorskim Tour de Bintan ’16 (to wyścig zaliczany do UCI Gran Fondo World Series). 😉
Przemo, a jak to wygląda Twoim zdaniem w żeńskim peletonie?? Ile taki damski amator, żeby się liczyć powinien wykręcać?
Cześć, pod wpisem na FB wywiązała się dyskusja na ten temat.
Zakładam, że o wartości dla mężczyzn należałoby odjąć około 20%.
Ktoś również celnie zauważył, że polski żeński top to okolice 5 W/kg.
Ten kolo na zdjęciu to kto? bo wygląda jak pudzian : )
Tak, jak pisałem – zwycięzca M40-44 na dużym amatorskim gran fondo. 😉
Czy na wyścigach pomykasz z pomiarem mocy? Czy stres/napięcie przedstartowe mają w Twoim przypadku wpływ na późniejszą wyścigową jazdę?
Nie, w trakcie wyścigu nie patrzę na cyferki – łatwo byłoby dojść do zgubnych wniosków. 😉
Nieszczególne. To wszystko zabawa przecież, nie? 😉
Tak, zabawa z cyferkami i można się w tej zabawie zagubić;) Ja się właśnie zagubiłem, bo na szosie robię ~360W FTP, a na zawodach (bez pomiaru) tej mocy nie kręcę i podejrzewam, że ogranicza mnie stres przedstartowy. Będę to badał w przyszłym sezonie.
@tom może spinasz się w dosłownym tego słowa znaczeniu. Trzeba starać się zachować luźną górę (od pasa w górę i mocno z przepony oddychać. Ćwiczenia oddechowe przed startem mogą pomóc. Free your mind 🙂
Trenuję na szosie, staruję w mtb. Na zawodach mam ołowiane nogi. Nie wiem czy to na pewno wina stresu, ale coś za to musi odpowiadać. W przyszłym sezonie wystartuję w jakiś zawodach szosowych i będę obserwował korelację mocy: trening vs. gonka. Muszę to ogarnąć.
Ja w tym roku zaszalałem i wyposażyłem zarówno szosę jak i MTB w mierniki mocy. W wyścigach też ich używam i nie zauważyłem wpływu stresu startowego na moc. Owszem tętno ewidentnie szaleje pod wpływem adrenaliny, bo potrafię przejechać cały wyścig na tętnie w okolicach 170, co w normalnych nie-wyścigowych warunkach powoduje system shutdown po max 20 minutach. Ale jeśli chodzi o moc to to czego mogę spodziewać się z treningu wychodzi na wyścigu. Ja jeżdżę głównie MTB i ściganie z miernikiem sprawiło, że od początku do końca jadę równo i bez wielkich kryzysów. Wcześniej było za mocno na początku, za dużo szarpania i finalnie umieranie na końcówce. MTB to jednak bardziej jazda solo, i można sobie w miarę dobrze zaplanować rozłożenie sił. Szosa to trochę inna historia.
So true.
(Przeczytane jako Bike Club Janów Lubelski):
Zapraszamy na konsultacje – Hiszpania, Teneryfa (Zamana Group zwraca koszta). Prosze zabrać ze soba rowery i wlasne teoretyczne przemyslenia. I poza teoriami ktore ktos chce sprawdzic, na rowerach ustalona praktykę. Bike Club Janów Lubelski – organizator wyjazdu Cezary Zamana).
W kwestii watów: gość od tej koncepcji:
http://www.sport.pl/kolarstwo/1,64993,14270306,Tour_de_France__Ile_kolarz_wyciska_z_siebie_watow_.html
Ma swoją stronę, a tam takie smaczki (szukając po kolarzach):
http://www.chronoswatts.com/en/cyclistes/31/
http://www.chronoswatts.com/en/cyclistes/26/
Można i po podjazdach sprawdzać:
http://www.chronoswatts.com/en/watts/19/
I dowiedzieć się na ten przykład, że w 2015 Kaszlofer zrobił Alpe d’Huez o 3’51” wolniej niż Wielki Marco w 1995!
Tylko (jak się niechcący okazało w szpitalu po kraksie na Milano–Torino) Marco jeździł w 1995 z hematokrytem 60,1%, taki to był „kozak” XD
https://www.cyclingweekly.com/news/latest-news/marco-pantani-highs-lows-132083
I jak Przemku? Udało się osiągnąć wynik?
Ponawiam pytanie. Ile miałeś trzy lata temu i ile masz teraz?
Ok. 3, ok. 4.
Nawet nie wiesz jak się dużo mylisz. Te wartości co podajesz co z sufitu są ,a raczej wyciągnięte z szosy. W kolarstwie MTB FTP jest dużo niższe i możesz mieć np w granicach 3,4w / kg i bić się z czołówka Polski o medale. Dużo by pisać, ale może kiedyś to zrozumiesz jak zaczniesz jeździć w maratonach MTB, XC lub cx. Pozdrawiam
😂