Jakoś na przełomie ’17 i ’18 robiliśmy sobie z Piotrkiem posezonowe wspominki. Rzekł był wtedy: „jebać te pucharki – największy sukces to ten Twój blog”. I w sumie nie wypada mi się z nim nie zgodzić. A dziś minął rok od opublikowania na nim pierwszego wpisu. Dobry moment, by spróbować zanudzić Cię cyferkami. 😉
Kiedyś pisałem, że jaramy się niszą. Że kolarstwo #nikogo. I trochę tak nadal jest. Z Twoją jednak pomocą, udało mi się w owej niszy dość wygodnie umościć.
Miniony rok to 43 wpisy na blogu. Publikowałem więc nieco rzadziej niż raz w tygodniu. Ten wskaźnik pewnie pozostanie utrzymany w przyszłości.
Kilkadziesiąt tekstów wygenerowało natomiast aż 386 124 odsłony! Tak jest, blisko czterysta tysięcy. Przypadły one na 190 188 odwiedzin strony. To dużo. Bardzo dużo. …i za to Ci szczerze dziękuję. Dziękuję Ci również, że wpadasz tutaj dla prozy, nie dla zdjęć. Dobrze mi z tą świadomością.
Które zaś z tekstów cieszyły się największą popularnością? Poniżej pierwsza dziesiątka, zaskoczeń brak:
Najpotężniejszym wehikułem marketingowym pozostaje (nie dziwota) Facebook. To portal Zuckerberga generuje najwięcej wejść na niniejszą stronę. W rok udało nam się zbudować tam fanpage, który „polubiło” 7055 fanów a obserwuje 7395. Tygodniowe zasięgi postów, umieszczanych przeze mnie na FB, wahają się pomiędzy 10 000 a 100 000.
Część dyskusji na tematy okołokolarskie zdecydowałem się jednak przenieść na grupę dyskusyjną (łatwiej je tam m.in. wyszukać). Ku mojemu zdziwieniu (i wbrew obawom) wszystkie wypowiedzi, których tam udzielacie stoją na bardzo wysokim poziomie merytorycznym. Chapeau!
Dokąd więc tuptam (cytując Maćka)? Nie wiem. Wiem, że mniej lub bardziej systematyczne pisanie do Ciebie sprawia mi frajdę. Zamierzam zatem nawyk ów utrwalać.
Postaram się też (nienachalnie) rozwijać fanpage, wspomnianą grupę dyskusyjną na FB, konto na Instagramie oraz wrzucać zapisy poszczególnych treningów na Stravę.
Pierwsze urodziny to również dobry moment, by pochwalić się drugim „dzieckiem” – budowaną od jakiegoś czasu własną marką odzieży kolarskiej. Wpadnij więc jutro – podzielę się szczegółami.